wtorek, 31 marca 2015

Ubranka dla dzieci-firmy godne polecenia

Na rynku pełno jest fajnych i ciekawych firm z ubrankami dla dzieci, ale przyznam szczerze, że wiele z nich jest nie na moją kieszeń, bo uczciwie mówiąc nie mam tyle pieniędzy żeby kupić dziecku, które za miesiąc zmieni rozmiar, bluzki za 80zł :/ Dlatego co rusz w internecie szukam propozycji sklepów "na moją kieszeń".

Jedną z takich firm jest niezastąpione i wspaniałe PEPCO.
Ubranka może nie są najwyższej jakości ale w bardzo niskich cenach możemy tam często znaleźć nietuzinkowe i niepowtarzalne ubranka dla maluszka jak i dla starszego dziecka. Powiem wam po cichu, że chętnie zamieszkałabym w tym sklepie ;)

PEPCO


Kolejną propozycją jest wszystkim znany H&M. Można tam również spotkać ciekawe i fajne ubranka, jednak nie zawsze dobre jakościowo. Czasami zdarza się, że body lub śpioszki po kilku praniach już nie są tak fajne jak były po zakupie.


H&M


Kolejną propozycją jest sklep C&A. Lubię ten sklep za to, że posiada on wersję on-line a dodatkowo często są tam promocje na ubranka dla dzieci jak i dla dorosłych (wystarczy zapisać się do newslettera). Szczególnie polecam ten sklep mamom, których dzieci mają "fazę" na punkcie postaci z bajek, bo wybór takich ubranek jest na prawdę duży.

C&A


Na mojej liście jest również sklep Mosquito. Ceny są troszkę wyższe i jak do tej pory mój rozsądek powstrzymuje mnie przed zakupem (ale myślę, że to tylko kwestia czasu). Są tam często nietuzinkowe wzory bluzek i bluz dla dzieci, którym nie sposób się oprzeć :) Dodatkowym atutem jest to, że coraz częściej pojawiają się tam ubrania w wersji : rodzic + dziecko co jest super rozwiązaniem.

Mosquito


Są to sklepy, do których zaglądam najczęściej. Nadal jednak poszukuję nowości, więc jeśli macie coś do polecenia to zapraszam do podawania linków ;)

sobota, 28 marca 2015

Dlaczego posiadanie dzieci jest wspaniałe?

Piszę tego posta nie dlatego, aby kogokolwiek nakłonić do posiadania dzieci, bo nie oszukujmy się, nie każdy jest stworzony by zostać rodzicem. Ale chcę ukazać plusy jakie wynikają z posiadania wspaniałej małej i niepozornej istoty, a gdy istot jest więcej to i radość większa :)

1. Mały Ktoś do kochania, całowania, przytulania.
Inni mogą powiedzieć: "ale od tego mam męża/chłopaka/rodzinę". Tak, ale nikt tak jak dziecko nie pozwoli Ci na całowanie maleńkiego, delikatnego ciałka (a jak wiemy kochanego ciałka nigdy za wiele ;)), nikt nie da nam się ściskać i przytulać nieskończoną ilość razy. Dzieci to takie cudowne małe misie koala, które przyczepią się do Ciebie z wielką miłością i uczuciem a Ty nie będziesz chciała aby Cię puściło.

2. Od dziecka można się wiele nauczyć.
No właśnie. Niby dziecko małe, niedoświadczone, ale wiedzę ma ogromną. No bo kto z dorosłych może znać tysiące słów o których istnieniu nikt nie ma pojęcia? Kto może wiedzieć, że "kuki" to traktor? Kto, jak nie dziecko lepiej nam wytłumaczy co to jest małżeństwo albo wykombinuje jak zjeść ciastko i mieć ciastko? Posiadając więc w domu małego geniusza, zdobywamy wiedzę, której nie nauczy nas ani szkoła, ani życie.

3. Radość.
Po prostu: dziecko daje tyle szczęścia i radości, że nawet w czasie problemów, w czasie zmartwień czy złych dni, nasze dziecko jest w stanie sprawić, że na naszej twarzy znowu pojawi się uśmiech.

4. Motywacja.
Kiedy wali Ci się świat, bo mąż odszedł, bo zwolnili z pracy, to patrząc na swoją pociechę wiesz, że musisz się otrząsnąć i zrobić coś ze swoim życiem właśnie dla niego, dla swojego dziecka. Zrobimy wszystko aby nasze dziecko nie cierpiało, nie było głodne czy zaniedbane  i to jest chyba największa motywacja do działania.

5. Docenianie najmniejszych rzeczy.
Odkąd urodziły się moje córki, zaczęłam bardziej doceniać to co mam: wspaniałego męża, rodzinę, cudowne dzieci, bo czas przemija nieubłaganie a my w tym pośpiechu skupiamy się na rzeczach mniej ważnych.

6. Świadomość, że nie będziesz sam/a.
Wiemy, że wszystko przemija. Tak samo jest z ludźmi, pewnego dnia każdy musi odejść. Ale czy nie lepiej życie się ze świadomością, że do waszej śmierci, obok, będzie ktoś kochany, ktoś na kogo możecie liczyć?

7. Miłość.
Dzieci to miłość największa, najpotęzniejsza, miłość, która ma cudowną moc. Nie da się jej porównać do żadnej innej miłości, dopóki sami jej nie doświadczymy. Dopiero wtedy przekonamy się, co to znaczy kochać kogoś z całych sił, na śmierć i życie.

Są to najważniejsze plusy posiadania dzieci, oczywiście jest ich o wiele, wiele więcej, bo jest to zjawisko tak niepowtarzalne i ogromne, że nie da się go nawet opisać słowami.

czwartek, 12 marca 2015

O czym marzy młoda mama?

No właśnie. Niby pytanie proste bo każdy ma inne marzenia, ale czy na pewno? Z doświadczenia własnego i nie tylko mogę powiedzieć, że młode mamy łączy wiele, szczególnie te małe pragnienia, które nabierają siły zaraz po przyjściu na świat naszego potomka.
Przedstawię więc kilka marzeń młodej mamy, które wbrew pozorom nie zawsze są łatwe do spełnienia:

1. Sen.
Jest to stan w który młode matki najchętniej zapadłyby na tydzień. Po niezliczonych, nieprzespanych nockach; zaczynaniu dnia o nieludzkich godzinach, po prostu marzymy o tym, aby przez co najmniej 8 godzin nikt nam nie przeszkadzał w zregenerowaniu sił. 

2. Długa kąpiel.
O tak! To jest to co przydałoby nam się po całym dniu noszenia dziecka na rękach, zmienianiu pieluch, w międzyczasie gotowaniu, sprzątaniu, robieniu zakupów i ogarnianiu miliona innych spraw. Ale jak to w życiu matki bywa, zawsze jak wchodzisz pod prysznic, bądź zaczynasz zanurzać się w wannie pełnej gorącej wody i pachnącej piany, akurat wtedy Twoje dziecko jest głodne (czyt. potrzebuje Twojej piersi), albo mąż nie może znaleźć smoczka, czy żelu od ząbków. I cały plan relaksu w wannie idzie w zapomnienie.

3. Zakupy.
Chodzi mi oczywiście o zakupy kosmetyczne, ubraniowe czy takie, które dają nam przyjemność a nie są obowiązkiem. Bo co to za przyjemność pójść do warzywniaka czy spożywczego, gdzie w międzyczasie myślisz o jutrzejszym obiedzie, czy o tym, co zrobić na kolację.

4. Wypad do kosmetyczki.
Rzeczywistość bywa brutalna, dlatego i marzenia nie zawsze są spełnione. Bo albo nie masz pieniędzy, żeby do kosmetyczki się wybrać, albo Twoja kosmetyczka pracuje w godzinach, kiedy jesteś sam na sam ze swoim urwisem i nie ma bata, żeby zachowywał się kulturalnie i spokojnie akurat w czasie Twoje manikiuru.

5. Babski wieczór.
Dobrze jest czasami wyrwać się z domu, bez dzieci, bez faceta, tak po prostu wyjść na ploty przy drinku, czy zrobić sobie "spa party" u koleżanki. Ale jak? Kiedy mąż pracuje na nocki, albo dziecko nie uśnie bez Ciebie wieczorem, a perspektywa opieki nad dzieckiem z kacem wydaje się gorsza niż siedzenie wieczorem w domu z marudzącym szkrabem.

6. 30 minut na spokojne wypicie kawy/herbaty.
Najlepiej w kawiarni, z przyjaciółką (bo jeśli nie ma czasu na babski wieczór, to chociaż w dzień sobie odbijesz!). I wtedy sobie przypominasz: przyjaciółka przecież pracuje; mieszkasz na wsi gdzie nie ma kawiarni; Twoje dziecko akurat ma zły dzień i marudzi za każdym razem kiedy probujesz je ubrać do wyjścia; bądź podświadomie wyczuwa, że matce zaczyna brakować sił i jedyne co może ją uratować to mocna kawa.

7. Gospodyni domowa.
Ile byśmy dały aby w naszym domu panował porządek; obiad czekał ciepły i pyszny na wracającego z pracy męża; w piekarniku czekało wspaniałe ciasto na deser a sterta prania czekałaby uprasowana tylko na włożenie jej do szafy? Pewnie to marzenie jest najrzadziej spełnianym w życiu młodej mamy, dlatego w naszych domach (szczególnie w pierwszym miesiącu życia naszego dziecka), nie ma idealnego porządku, a nawet panuje bałagan; obiad często jest w porze kolacji; na deser są kupne wafelki albo nawet i ich brakuje, a sterta prania czeka od dwóch tygodni na uprasowanie i tym sposobem mąz chodzi do pracy w wygniecionych koszulkach.

8. Lek na wszystkie dolegliwości naszego dziecka.
Bo najgorsze dla matki może być tylko cierpienie własnego dziecka. O ile łatwiej by nam było, gdybyśmy mialy świadomość, że na każdą chorobę, na każdą dolegliwość naszego brzdąca jest lek, który działa natychmiastowo i długotrwale?

Więc młode mamy, starajmy się choć w częsci spełniać nasze marzenia. Nie jest to proste ale na pewno nie niewykonalne. Zatem powodzenia w dążeniu do nich :)
Może macie jakieś "swoje" marzenia, które chciałybyście ziścić?

wtorek, 10 marca 2015

Kiedy jest najlepszy czas na kolejne dziecko??

Pytanie do łatwych nie należy, a wręcz do bardzo trudnych. Pamiętam sama moje obawy przed decyzją o kolejnym dziecku. Oczywiście zawsze znajdzie się ktoś kto służy nam złotą radą: "najlepiej mieć dziecko jedno po drugim, bo szybko wyjdziesz z pieluch" , "dobrze jest jak jedno dziecko jest starsze bo bardziej zajmie się sobą kiedy Ty będzie zajmować się niemowlakiem" i milion innych rad. Więc pewnie niejednokrotnie usłyszycie, że gdyby ciąża była nieplanowana to byłoby łatwiej, bo musielibysmy się oswoić z tą myślą i już, nie byłoby ciągłych rozmyślań: "może teraz, a może jednak poczekamy jeszcze rok". W naszym przypadku opcja: "jedno dziecko za drugim" nie wchodziła w grę, ponieważ bardzo młodo zostaliśmy rodzicami, więc psychicznie raczej nie podołalibyśmy obarobowiązkom związanym z dwojką dzieci. Do tego praca, bo teraz bez stałej pracy jest bardzo trudno i nie oszukujmy się, ale co można zapewnić dzieciom jeśli nie mamy stałej pracy, dobrych zarobków i psychicznej stabilizacji? Tak więc zdecydowaliśmy (bardziej ja), że z kolejnym dzieckiem jeszcze poczekamy. Ale mijał rok, jeden, drugi, wzięliśmy ślub i mąż coraz częściej zaczął wspominać o drugim dziecku, a ja cały czas mówiłam: "przecież jesteśmy tacy młodzi, mamy jeszcze czas". Dopiero kiedy Zuzia poszła do przedszkola i zaczęła opowiadać, jak to jej przyjaciółka ma słodkiego braciszka, a kolejnej koleżance za moment urodzi się siostrzyczka, to zdałam sobie sprawę, że do tej pory myślałam egoistycznie. Bo cały  czas w głowie miałam myśli, że my mamy czas ale nie pomyślałam o mojej córce, która już od kilku lat wychowuje się sama. Więc rok temu podjęliśmy decyzję: "co ma być to będzie" i stało się :) Kiedy Zuzia dowiedziała się, że będzie miała rodzeństwo była wniebowzięta. Oczywiście ja cały czas zastanawiałam się, czy dobrze zrobiliśmy, czy to na pewno dobry czas, jak my damy radę z dwójką dzieci i na dzień dzisiejszy myślę, że lepszego momentu na kolejnego dziecko nie mogliśmy wybrać. Tak więc między dziewczynkami jest 4,5 roku różnicy co dla mnie było kluczowe, bo będąc w ciąży mogłam odpoczywać w czasie kiedy Zuzia była w przedszkolu. Do tego 4-letnie dziecko już jest bardzo samodzielne; samo się ubierze, umyje zęby, zje, samo chodzić, więc mój kręgosłup obarczony był tylko jednym ciężarkiem :) Ponadto mam bardzo dużą pomoc od Zuzi przy Gabrysi.
Tak więc w naszym przypadku wszystko wskazywało na to, aby starać się o rodzeństwo dla Zuzki.

Wiem, że niejedna para stoi przed dylematem, kiedy jest czas na kolejnego potomka, ale jak każdy z was pewnie wie: nigdy nie ma dobrego czasu na dziecko; bo kariera, bo kupno mieszkania, bo budowa domu, dlatego w takim przypadku (według mnie) najlepiej kierować się sercem i intuicją, bo jaki moment bysmy nie wybrali, to i tak pokochamy nasze dziecko najbardziej na świecie.

sobota, 7 marca 2015

Jak przygotować dziecko na pojawienie się rodzeństwa?

Jak przygotować dziecko na pojawienie się rodzeństwa?
Przez cały ten czas kiedy rozmawialiśmy z mężem o drugim dziecku, gdzieś tam z tyłu mojej głowy biła się myśl: ok, chcemy drugie dziecko, będę już w ciąży, ale kiedy i jak powiedzieć o tym Zuzi? Myslałam, że będzie to dla nas duży problem ale jak się okazało, wszystko wyszło naturalnie i spontanicznie. Wbrew pozorom na ogłoszenie tej cudownej nowiny nie czekaliśmy, aż będzie widać mój brzuch ale powiedzieliśmy Zuzi o tym od razu jak się dowiedziałam, że jestem w ciąży, czyli zaraz po zrobieniu testu. Oczywiście najpierw nasza córa nie wiedziała o co nam chodzi, nie zdawała sobie sprawy, że w mamy ciele jest małe ziarenko z której za kilka miesięcy wyrośnie siostrzyczka lub braciszek. I wtedy zaczęłam na dobre wyjaśnianie i tłumaczenie, bo w takim przypadku rozmowa i odpowiadanie na wszelkie wątpliwości dziecka to moim zdaniem klucz. Dzień w dzień powtarzaliśmy Zuzi to, że będzie miała rodzeństwo, przedstawialiśmy wizję naszego życia po przyjściu na świat maleństwa, tłumaczyliśmy dokładnie i ze spokojem, że teraz i jej życie się zmieni, że nadal będziemy kochać ją bardzo mocno, ale część naszej miłości przelejemy również na drugie dziecko. Nie mydliliśmy jej oczu, że będzie cudownie, że mamusia i tatuś nadal będzie każdą wolną chwilę poświęcać tylko jej jak to było do tej pory. Szczerze przyznaliśmy, że teraz mama na początku będzie musiała więcej czasu poświęcać maleństwu, że kiedy maluch podrośnie może być sytuacja, że będzie zabierać zabawki czy słodycze, ale wiedzieliśmy, że mamy mądre dziecko i dzięki temu odkąd urodziła się Gabrysia nie mamy problemu z Zuzi przystosowaniem się do nowej sytuacji, a wręcz przeciwnie. Obie dziewczynki się uwielbiają i kiedy patrzę na to z jaką miłości Zuzia codziennie rano daje Gabrysi buziaka przed wyjściem do przedszkola, lub kiedy przytula ją czy trzyma butelkę z mlekiem, to jestem spokojna i pewna, że wytłumaczyliśmy jej wszystko tak jak należało.Oczywiście każde dziecko jest inne, ale drodzy rodzice, nie bójcie się mówić waszym dzieciom prawdy, bo jego późniejsze rozczarowanie będzie o wiele gorsze niż to co mu powiecie.

Wpisów o rodzeństwie będzie więcej, więc to dopiero początek. Ale po tych kilku miesiącach życia Gabrysi wiem jedno: siostra to najlepsze co mogliśmy dać Zuzi.


czwartek, 5 marca 2015

Jak mama dba o siebie?

Jak mama dba o siebie?
Po pierwszym porodzie bardzo szybko straciłam kg sprzed ciąży, ba nawet jeszcze bardziej schudłam przez karmienie piersią, ale szybko doszłam do wniosku, że trzeba się zabrać za siebie. Po drugim porodzie też szybko zrzuciłam zbędne kilogramy, ale już tak kolorowo nie było. Byłam stereotypową matką po porodzie: rozciągnięty sweter, brak makijażu, Bad Hair Day który trwał czasami nawet 3 dni, aż w końcu oglądając blogi innych mam pomyślałam: "kurczę, jestem młoda, dziecko daje mi radość, mimo zmęczenia, więc dlaczego nie mogłabym o siebie zadbać"? i tak też zrobiłam. Postanowiłam, że zrobię to nie tylko dla siebie, ale i dla męża. Bo przyznajmy szczerze..który facet wracając do domu po pracy ma ochotę oglądać swoją żonę w wygniecionych, rozciągniętych ubraniach, tłustych włosach z zarośniętymi brwiami? Ja bym od takiego męża trzymała się daleko ;) A żeby dotrzymać postanowienia wprowadziłam w życie codziennie kilka nawyków które są jakby wyznacznikiem moich działań :)

1. Dzień zaczynam od makijażu. Nawet jeśli wiem, że nigdzie nie wyjdę, że nosa poza dom nie wychylę to staram się przynajmniej pomalować rzęsy tuszem i od razu czuję się lepiej za każdym razem patrząc w lustro.

2. Nie zakładam rozciągniętych ubrań. To zasada której pilnuję szczególnie i takim sposobem będę pozbywać się wszystkich ubrań które wyglądają okropnie.

3. Już nie dopuszczam aby mój bad hair day trwał kilka dni. Myję włosy co 2 dni, a do tego postanowiłam o nie w końcu zadbać stosując oleje, maski i odżywki.

4. Codziennie rano piję na czczo wodę z cytryną i od razu robi mi się lżej :)

5. Raz w tygodniu robię peeling kawowy całego ciała. To jest mój must have. Mimo, że wiedziałam o jego działaniu to dopiero moja siostra która powiedziała, że u niej działa doskonale, przekonała mnie do tego aby regularnie wykonywać taki peeling.

6. Manicure hybrydowy. Posiadam sprzęt do jego wykonania i raz na 2 tygodnie takowy wykonuję. Poświęcając godzinę raz na 2 tygodnie, zyskuję kilkanaście minut które straciłabym malując paznokcie co kilka dni. No i najważniejsze: moje paznokcie wyglądają o niebo lepiej pomalowane takim lakierem.

7. Staram się ćwiczyć. Niestety to jest punkt który wychodzi mi najgorzej, bo ćwiczenia w domu nigdy nie motywowały mnie tak jak ćwiczenia w grupie, ale będę się starać żeby utrzymać jakąś regularność.

8. Śniadanie. To wbrew pozorom istotne. Gdy urodziła się Gabi często nie miałam kiedy zjeść śniadania, bo karmiłam, bo przewijałam, bo usypiałam i takim sposobem śniadanie jadłam w porze obiadowej, ale postanowiłam to zmienić. Choćby moje dziecko miało płakać 10 minut to ja muszę zjeść przynajmniej kanapkę żeby mieć siły na część dnia.

9. Chwila relaksu dla siebie. Gdy moje dziecko ma drzemkę, to nie zabijam się żeby w tym czasi posprzątać dom na błysk. Po porodzie chyba każda z nas chce być perfekcyjna i takim sposobem próbujemy być idealnymi matkami, kucharkami i gospodyniami, ale nie da się. Uświadomiła mi to moja kochana mama, która wychowała trójkę dzieci i doskonale wie z czym się wiąże macierzyństwo. Dlatego teraz kiedy Gabi śpi to ja albo się zaczytuję, albo mam chwilę czasu żeby zrobić manicure, albo po prostu leżę przed tv i korzystam z błogiej ciszy.

10. Najważniejszym punktem (bo nawykiem tego nie można nazwać), jest akceptacja siebie i swojego ciała. Nie oszukujmy się, po porodzie nasze życie wywraca się do góry nogami i choć tego nie chcemy nasze ciało w jakimś stopniu też się zmienia. Dlatego patrząc w lustro nie wyszukujmy swoich wad a zalety. Bo to że mamy rozstępy, czy pełniejsze biodra nie czyni nas gorszymi a dla waszych facetów i tak będziecie najpiękniejsze, bo to co robicie dla ich dzieci jest godne uznania :)


środa, 4 marca 2015

Coś dla duszy i ciała (matki i córki)

Moja 5-letnia córka jest wulkanem energii. Nie ma czynności której nie wykonywałaby bez ruchu (oczywiście oprócz spania). Myślałam, że to się zmieni za sprawą przedszkola, jednak chodzi do niego już od 2 lat i nadal wracając do domu ma tyle siły i wigoru, że ja wymiękam. Co więc robić z tak energicznym dzieckiem? Otóż znalazłam sposób, który nie wyczerpuje Zuzi do końca ale przynajmniej pochłania część jej energii. Po prostu włączam muzykę (oczywiście Disco Polo bo jak większośc dzieci w tym wieku moja córka doskonale zna słowa piosenek takich jak: "Ruda tańczy jak szalona" czy "ona tańczy dla mnie" ) i wtedy zaczyna się akcja. Zuzia jest wprost urodzoną tancerką, dlatego nie musze jej mówić co ma robić. Są podskoki, są wygibasy, są przewrotki i różne skomplikowane ruchy, których ja nie jestem w stanie powtórzyć. Jeśli muzyka się znudzi to mamy kolejną dawkę ruchu tym razem w postaci ćwiczeń. Jak wiemy każde dziecko lubi naśladować dorosłych, więc kiedy mama staje przed wyzwaniem typu ćwiczenia to dobra córka dołącza do niej i takim sposobem mama wylewa z siebie siódme poty, traci oddech i jęczy ze zmęczenia, żeby dziecko się nie nudziło. i wstyd się przyznać ale ja po dwóch seriach ćwiczeń typu zumba czy fitness jestem styrana, tak moje dziecko woła: "jeszcze mamo, jeszcze".
Ale żeby nie było że dbam tylko o jedną córkę, to druga młodsza pociecha ma chyba z tego wszystkiego największą frajdę. Bo leżąc sobie na swojej kolorowej macie, obserwuje co ta matka wyprawia. I widzi, że matka rady nie daje, że poci się jak świnia, że sapie i dyszy jak lokomotywa a na twarzy ma grymas. I tylko słychać śmiech obu panienek które w czasie ćwiczeń mają ubaw po pachy :)

poniedziałek, 2 marca 2015

Dlaczego posiadanie kolejnego dziecka jest wspaniałe?

Dlaczego posiadanie kolejnego dziecka jest wspaniałe?
Kiedy pomyślałam o założeniu bloga pierwsza myśl jaka mi przyszła do głowy to RODZEŃSTWO! Niedawno jak już wiecie zostałam mamą po raz drugi. Decyzja była świadoma aczkolwiek trudna, bo jak sami wiecie nigdy nie ma dobrego momentu na dziecko a na kolejne już szczególnie (o tym będzie kolejna notka). Bardzo długo dojrzewała we mnie myśl o kolejnym dziecku, która była podsycana przez mojego męża i przez moją starszą córkę. Więc się zdecydowaliśmy i już nie było odwrotu. A teraz? widzę tylko same plusy posiadania więcej niż jednego dziecka.
1. Po pierwsze: moja córka jest szczęśliwa, a szczęście moich dzieci jest najważniejsze. Mimo, że różnica wieku jest spora (4,5 roku) to Zuzia nie jest zazdrosna o młodszą siostrę, rozmawia z nią jak z rówieśniczką (różnica jest taka że Gabi nie odpowiada słowami ;)). A gdybyście widzieli jak Gabi uśmiecha się za każdym razem kiedy Zuzia na nią spojrzy albo coś do niej powie :)
2. Dziecko to przeogromne szczęście a dwójka dzieci to szczęście podwójne ;) Nawet nie wiedziałam, że można tak mocno kochać taką małą istotkę. Tzn wiedziałam, bo pierwszą córkę kocham bardzo, ale miałam obawy, jak podzielić moją miłość na dwie osóbki? Przecież nie da się kochać jeszcze bardziej?! Otóż się da i potwierdzam to nie tylko ja, ale i mój mąż, moi rodzice, rodzina.
3. Moje dzieci mają świadomość, że kiedy zabraknie rodziców to nie zostaną same. No może jeszcze nie zdają sobie z tego aż tak sprawy, ale myślę, że za kilka/kilkanaście lat będą nam w duchu wdzięczne, że jest obok osoba, dzięki której nie będą same.
4. Rozwój to podstawa, a dzieci doskonale rozwijają się przy innych dzieciach. Może jeszcze nie widać tego w naszym przypadku, ale wierzę, że dziewczyny wiele się od siebie w przyszłości nauczą.
5. Umiejętność współżycia z drugim człowiekiem. Bo o ile życie z rodzicami wychodzi "naturalnie" o tyle życie z siostrą/bratem do łatwego nie należy. Bo siostra zabiera mi zabawki, bo dostała lepszy prezent, bo ona ma duży pokój itd.
Na pewno plusów posiadania więcej niż jednego dziecka jest o wiele więcej, ale w tej chwili nic mi nie przychodzi do głowy. Na pewno nie raz będę pisała o relacjach siostra-siostra więc nic straconego ;)
Wiem jedno: urodzenie Gabrysi było najlepszym co mogłam dać Zuzi, sobie i mężowi (oprócz miłości oczywiście) :)


Pani Matka-czego nam nie wypada, a czego wręcz nie wolno?

Nie wiem czy kiedykolwiek zastanawialiście się nad kwestią: co wypada a co nie wypada robić rodzicom? Zauważyłam, że zostając matką zostałam "zaszufladkowana" i chyba już do końca życie z tej szufladki się nie uwolnię. Każdy wie jakie ma obowiązki jako rodzice, doskonale wiemy, że nasze beztroskie, nastoletnie życie się kończy a zaczyna się dojrzałe, odpowiedzialne za drugą istotę. Ale czy my jako rodzice nie mamy prawa czasami odejść na chwilę od tego codziennego życia rodzinnego, po prostu wyluzować się, zmienić klimat? Nie raz spotykając się ze znajomymi w pubie czy wychodząc do klubu słyszałam później komentarze: "zostawili w domu dziecko a sami się bawią", ale co w tym złego? Dzieci w tym czasie się pod opieką dziadków, więc są bezpieczne; ja z mężem ani się nie narkotyzuję, ani nie zataczam pod wpływem alkoholu, więc jakie są wady takich wyjść? To jest tylko jeden przykład. Bo oczywiście matce nie wolno palić papierosów, nie wolno wypić w weekend lampki wina czy broń boże wyjść z domu na miasto, no i wystroić też się nie można bo zaraz usłyszysz: "sama się stroi a dziecku to nic nie kupi". Ojcowie w tej kwestii mają lepiej, bo im nie nie zarzuci, że się upił kiedy zorganizował dla kumpli "pępkowe", bo ojciec pracuje cały tydzień to ma prawo w weekend wyjść z kolegą do baru. Tylko my te podłe kobiety, które siedzimy całymi dniami w domu przed tv, pachniemy, nie musimy pracować a tylko narzekamy. Tak to właśnie wygląda, bo najłatwiej przychodzi nam ocenianie innych.
Ja jako matka dwójki dzieci to w ogóle nie powinnam wystawiać nosa poza dom (oczywiście bez dzieci), o wydaniu pieniędzy na ubrania czy kosmetyczkę to już nawet nie wspomnę no i najważniejsza kwestia: nie mogę narzekać! bo przecież to mąż tyra w pracy 12h dziennie, bo niczego mi przecież nie brakuje, bo siedzę wygodnie w domu a kiedy dziecko śpi to ja mogę się lenić do woli. Więc drogie panie nie wiadomo dlaczego tak narzekamy, ale faktem jest, że jakoś mała liczba ojców chce iść na urlop tacierzyński albo zamienić się z nami miejscami ;)
Copyright © 2014 KikaLifestyle , Blogger